Wspólne zamówienia podmiotów podlegających i nie ustawie PZP

Istotne dla systemu zamówień publicznych orzeczenie Sądu Najwyższego zapadło 2 kwietnia 2015 roku. Sąd Najwyższy orzekł, że ustawa Prawo zamówień publicznych pozwala na wspólne udzielanie zamówień publicznych przez podmioty stosujące ustawę i podmioty, które nie mają obowiązku jej stosować. Jak doszło do tego rozstrzygnięcia i dlaczego jest tak istotne dla rynku zamówień publicznych?

Niejednorodny status firmy uniemożliwia wspólne zamówienia?

Grupa kapitałowa skupiająca podmioty stosujące ustawę Prawo zamówień publicznych – tzw. Zamawiających oraz podmioty, które nie mają takiego statutu ogłosiła publiczny przetarg nieograniczony na zakup usług GSM dla podmiotów z Grupy. Specyfikacja tego przetargu została zaskarżona do Krajowej Izby Odwoławczej. Głównym zarzutem było objęcie wspólnym zamówieniem także podmiotów, które nie podlegają ustawie Prawo zamówień publicznych.

Krajowa Izba Odwoławcza w wyroku z dnia 25 marca 2013 roku oddaliła odwołanie, stwierdzając, że nie narusza ustawy Prawo zamówień publicznych objęcie wspólnym zamówieniem Zamawiających oraz podmiotów, które nie muszą stosować ustawy Prawo zamówień publicznych. Odmienne zdanie miał Sąd Okręgowy w Warszawie. W wyroku z dnia 28 czerwca 2013 roku Sąd stwierdził, że ustawa Prawo zamówień publicznych nie pozwala na udzielenie wspólnego zamówienia przez podmioty o niejednorodnym statusie. Ten wyrok Sądu Okręgowego zakwestionował Prezes Urzędu Zamówień Publicznych i złożył skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego.

Sąd Najwyższy uwzględnił skargę kasacyjną. W wyroku z dnia 2 kwietnia 2015 roku orzekł, iż w ustawie Prawo zamówień publicznych nie ma zakazu wspólnego prowadzenia postępowania i udzielenia zamówienia przez Zamawiających oraz podmioty nie podlegające ustawie Prawo zamówień publicznych!

Jakie korzyści niosą wspólne zamówienia publiczne?

Orzeczenie Sądu Najwyższego ma charakter kształtujący nową, zgodną z prawem praktykę udzielania publicznych zamówień wspólnych dla podmiotów o różnym statusie prawnym – Zamawiających oraz podmiotów nie podlegających ustawie Prawo zamówień publicznych.

Wspólne zamówienia dla grupy kapitałowej mogą być korzystne finansowo dla wszystkich podmiotów z uwagi na efekt skali. Zapewniają racjonalizację wydatków dla wszystkich podmiotów grupy, a szczególnie dla tych, które nie podlegają ustawie Prawo zamówień publicznych.

Powyższe orzeczenie Sądu Najwyższego to również kolejny sukces Prezesa Urzędu Zamówień Publicznych, który dbając o prawidłową interpretację ustawy Prawo zamówień publicznych, złożył skargę kasacyjną.

Użyczenie zasobów? Tak, gdy brakuje Ci kompetencji.

Przedsiębiorstwa biorące udział w postępowaniach o udzielenie zamówienia publicznego, niejednokrotnie zobowiązane są do tego, aby przedstawić zamawiającemu dysponowanie doświadczeniem, odpowiednio wykwalifikowanym personelem, wiedzą czy posiadaniem stosownych referencji.

W sytuacji gdy przyszły wykonawca samodzielnie nie spełnia stawianych w specyfikacji wymagań, prawo zezwala na korzystanie z zasobów podmiotu trzeciego (art.26 ust. 2b Ustawy prawo zamówień publicznych).

Wydaje się, że jest to sytuacja idealna. Nie spełniając wymagań wykonawca informuje zamawiającego, że osoba trzecia użyczy mu zasoby i sprawa załatwiona… Rzeczywistość nie jest jednak tak prosta! Użyczenie zasobów jest obwarowane istotnymi warunkami, które musi spełnić potencjonalny wykonawca, aby zostało ono uznane za skuteczne.

Kwestia ta, z racji istotności materii jaką obejmuje swoim zasięgiem, jest obszernie komentowana w orzeczeniach Krajowej Izby Odwoławczej.

O czym pamiętać użyczając zasoby?

Po pierwsze, wykonawca jest zobowiązany do zachowania należytej staranności tzn. musi on udowodnić zamawiającemu, że będzie on w sposób realny dysponował określonymi zasobami. Użyczenie zasobów musi mieć więc charakter rzeczywisty. Nie może zawierać ogólnych stwierdzeń, bez jasnego i klarownego wskazania w jakim zakresie dany zasób będzie udostępniany.

Użyczenie zasobów musi nastąpić na piśmie – w formie pisemnego zobowiązania. W treści takiego dokumentu należy konkretnie wskazać, w jaki sposób podmiot udostępni posiadane przez siebie zasoby. W ten sposób ocenia się realność użyczenia zasobów oraz wykazuje, że użyczenie nie będzie miało charakteru wyłącznie pozornego.

Jak wskazuje KIO, realności udostępnienia zasobów nie można każdorazowo utożsamiać z koniecznością fizycznej realizacji części zamówienia przez użyczającego zasoby. Co za tym idzie podmiot, który użycza swoją wiedzę, doświadczenie czy referencje może, ale nie musi uczestniczyć w wykonywaniu zamówienia jako podwykonawca. Przepisy bowiem nie wskazują wprost na obowiązek podwykonawstwa ze strony podmiotu użyczającego.

Zobowiązanie do użyczenia zasobów ma charakter pomocy. Podmiot użyczający nie zobowiązuje się do wykonania części zamówienia, a jedynie oświadcza o swojej chęci pomocy potencjalnemu wykonawcy. Ma on wspierać wykonawcę, a nie zastępować go w realizacji przedmiotu zamówienia.

Co więcej, należy zwrócić uwagę na to, co w swoich orzeczeniach wskazywała też Izba, a mianowicie na fakt, że wiedza oraz doświadczenie mogą być przekazywane przez podmiot dwojako. Może to być składnik niematerialny np. know-how, jak i materialny np. w postaci oddelegowanych w ramach użyczenia zasobów pracowników. Izba w wyrokach nazywa pracowników w takiej sytuacji nośnikiem udostępnionej wiedzy i doświadczenia.

Czy warto korzystać z zasobów innych firm w postępowaniach przetargowych?

W mojej ocenie rozsądne korzystanie z zasobów osób trzecich jest bardzo wygodne dla wykonawcy. Z uwagi na ewentualne braki po swojej stronie, może się to okazać konieczne, aby przystąpienie do postępowania stało się w ogóle możliwe.

Jak już wspomniałem, najistotniejsze jest wykazanie realności użyczenia zasobów przez podmiot użyczający. Kluczowe jest przekonanie zamawiającego, że w przypadku wyboru danej oferty, wykonawca będzie w stanie wywiązać się z przyjętych na siebie zobowiązań.

Przeniesienie praw autorskich czy licencja – co wybrać?

Twórca każdego rodzaju utworu musi liczyć się z tym, że w przyszłości ktoś może chcieć wykorzystać jego dzieło dla swoich celów. Oczywiste jest, że autor dzieła np. plastycznego, muzycznego czy filmowego, chciałby w takiej sytuacji odnieść z tego tytułu korzyść – prawdopodobnie finansową. Ma zatem dwie możliwości: albo udzieli licencji albo przeniesie majątkowe prawa autorskie. W artykule odpowiem na zasadnicze pytanie: w czym te instytucje są podobne, a czym się między sobą różnią?

Licencja i przeniesienie praw autorskich – co je łączy?

Skutek udzielenia licencji oraz przeniesienia majątkowych praw autorskich jest taki sam. Odbiorca – podmiot z którym podpisujemy umowę – jest uprawniony do korzystania z utworu.

Możliwości wykorzystania utworu należy sprecyzować w umowie, konieczne jest m.in. określenie pól eksploatacji. W samej ustawie o prawach autorskich i prawach pokrewnych ustawodawca wskazuje, że pola eksploatacji mają być określone wyraźnie (art.41 ust.2) oraz znane w momencie zawierania umowy. Już tak szczegółowe wymagania ustawodawcy pokazują wagę tego zapisu.

Ponadto, jeżeli w umowie strony nie wskazały wyraźnie, że czynność jest nieodpłatna, to twórcy w każdym przypadku przysługuje prawo do wynagrodzenia. Co więcej, i udzielenie licencji i przeniesienie praw autorskich, dla swej skuteczności wymagają formy pisemnej pod rygorem nieważności.

Uwaga! W przypadku braku konkretnego wskazania w umowie, że doszło do przeniesienia autorskich praw majątkowych, przyjmuje się, że twórca udzielił licencji.

Licencja i przeniesienie praw autorskich – co je różni?

Podstawową i kluczową różnicą pomiędzy udzieleniem licencji a przeniesieniem praw jest fakt, że udzielając licencji, licencjobiorca nie nabywa wyłącznego prawa do rozporządzania utworem. Utwór pozostaje własnością twórcy, a licencjobiorca ma jedynie prawo do używania utworu na polach eksploatacji wskazanych w umowie. Strona nabywająca staje się zatem jedynie upoważniona do korzystania z utworu – nie staje się właścicielem praw do niego.

Co się z tym wiąże – twórcy przysługuje wyłączne prawo do wynagrodzenia za korzystanie z utworu, a licencjobiorca takiego uprawnienia nie nabywa.

Warto zwrócić jednocześnie uwagę, że czynność przeniesienia autorskich praw majątkowych ma charakter jednorazowy tzn. twórca nie może podpisać kilku umów na przeniesienie praw autorskich na danych polach eksploatacji. Inaczej ma się sprawa z umowami licencyjnymi. Te, mogą być podpisywane wielokrotnie, odnawiane, podpisywane z wieloma podmiotami jednocześnie (o ile udzielone licencje mają charakter niewyłączny).

Licencja i przeniesienie praw autorskich – co wybrać?

Umowa licencyjna jest zdecydowanie bezpieczniejsza dla twórcy. Nie jest czynnością definitywną, podpisywana jest na konkretny okres, można ją rozwiązać oraz może być udzielana kilku podmiotom na tych samych polach eksploatacji.

Wiele zależy również od tego, co jest przedmiotem umowy zawieranej pomiędzy twórcą a drugą stroną. Dlatego niezwykle trudne jest jednoznaczne wskazanie, która umowa jest lepsza. Za każdym razem należy sobie odpowiedzieć na pytanie: Co tak naprawdę chcę uzyskać podpisując umowę? Odpowiedzi udzielone na to pytanie, pozwolą ocenić, który rodzaj umowy należy zaproponować zainteresowanej drugiej stronie.

Spółka z o.o. spółka komandytowa – sukcesja i prowadzenie biznesu

Spółka z o.o. spółka komandytowa to opłacalna, choć z początku nieco droższa i bardziej skomplikowana forma przeprowadzenia sukcesji.

Celem tworzenia takiej spółki jest doprowadzenie do sytuacji, w której spółka z ograniczoną odpowiedzialnością będzie komplementariuszem spółki a osoby fizyczne (sukcesorzy) jej komandytariuszami. Przypomnę, że komplementariusz w spółce komandytowej odpowiada za zobowiązania spółki bez ograniczeń, natomiast komandytariusze tylko do wysokości sumy komandytowej.

Dlaczego spółka z o.o. spółka komandytowa jest atrakcyjna w przypadku dokonywania sukcesji?

W pierwszej kolejności podkreślić należy, że w przypadku spółki z o.o. spółki komandytowej udział w zysku nie musi być proporcjonalny do wniesionego wkładu. Z tego względu jest to ciekawa propozycja dla potencjalnych sukcesorów. Z łatwością bowiem można przekształcić prowadzony biznes w spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością, która następnie stanie się komplementariuszem spółki komandytowej. Z kolei sukcesorzy zostaną komandytariuszami – gwarantując sobie tym samym znikomą odpowiedzialność za zobowiązania nowopowstałej spółki. Proste oraz bezpieczne, prawda?

Jednocześnie należy pamiętać, że udział w zysku można dowolnie kształtować. Z tego względu, po pierwsze: sukcesor może mieć wpływ na działalność przedsiębiorstwa i czerpać z tego tytułu korzyści, a po drugie: minimalizuje się tzw. podwójne opodatkowanie zysku.

Nic bowiem nie stoi na przeszkodzie, na co wskazywałem wcześniej, aby to komandytariusze (w tym przypadku sukcesorzy) uczestniczyli w zysku w 99%, a spółka z ograniczoną odpowiedzialnością zaledwie w 1%! Sukcesorzy (komandytariusze) będący osobami fizycznymi są podatnikami podatku dochodowego a ich przychody są uznawane za przychody z pozarolniczej działalności gospodarczej. W konsekwencji mogą wybrać podatek liniowy jako formę opodatkowania – obecnie kształtujący się na poziomie 19%. Stawka jest stała i bez znaczenia jest w tym przypadku wysokość uzyskanych dochodów.

Pułapki, minusy, zagrożenia?

To przede wszystkim koszty. Początkowo podwójne, z uwagi na konieczność rejestracji dwóch spółek: spółki z ograniczoną odpowiedzialnością (komplementariusza) oraz docelowej spółki komandytowej. Koszty generuje m.in. rejestracja spółki czy opłaty u notariusza. Poza tym, na obu spółkach spoczywa obowiązek prowadzenia pełnej księgowości, zgodnie z przepisami.

Istotnym obciążeniem jest także fakt, że komandytariusze są traktowani jak przedsiębiorcy prowadzący pozarolniczą działalność gospodarczą. W związku z tym są oni zobowiązani do odprowadzania składek do ZUS-u na zasadach przewidzianych dla przedsiębiorców.

Spółka z o.o. spółka komandytowa pozwala skutecznie zabezpieczyć przyszłość firmy i najbliższych

Kluczowe zalety spółki z o.o. spółki komandytowej – czyli brak zależności pomiędzy wniesionym wkładem a udziałem w zyskach oraz ograniczona odpowiedzialność komandytariuszy – sprawiają, że warto rozważyć taki sposób dokonania sukcesji. Jeżeli dla przedsiębiorcy akceptowalne są nieuniknione koszty takiego rozwiązania, może on skutecznie zabezpieczyć przyszłość firmy i najbliższych.

Umowa wdrożeniowa na system IT – o czym pamiętać?

Nowy system informatyczny

Firma się rozwija, zwiększają się potrzeby, pojawiają się nowe problemy, a liczba pracowników nie wystarcza? Nieuniknione wydaje się stworzenie nowego oprogramowania, systemu odpowiadającego wciąż rosnącym wymaganiom przedsiębiorstwa. Zapada decyzja o stworzeniu i wdrożeniu systemu informatycznego…

Co jednak powinna zawierać umowa z wykonawcą? Jak zabezpieczyć swoje interesy? I dlaczego umowa wdrożeniowa różni się od tradycyjnych umów? Odpowiedzi na te pytania postaram się udzielić w niniejszym artykule.

Przedmiot umowy IT może zmieniać się w czasie

Umowa wdrożeniowa jest umową specyficzną i niepowtarzalną, podobnie jak sam jej przedmiot. Przede wszystkim należy pamiętać, że przedmiot umowy wdrożeniowej w momencie zawierania z wykonawcą, nie jest możliwy do sprecyzowania. Dlaczego? Przede wszystkim tworzenie systemu to proces. Analizy, rozmowy, negocjacje, rzeczywiste potrzeby zamawiającego – wszystko to wpływa na to, że przedmiot umowy może zmieniać się w czasie. Dlatego w umowie wdrożeniowej wskazujemy jedynie pewne wytyczne, na podstawie których oprogramowanie zostanie stworzone.

Warto jednak zwrócić uwagę, że w umowie wdrożeniowej należy możliwie precyzyjnie zdefiniować kluczowe dla umowy sformułowania takie jak np. oprogramowanie, sprzęt czy system. Równie istotnym elementem umowy – jeżeli nie ważniejszym – jest jak najdokładniejsze określenie przedmiotu umowy. Zamawiający musi wiedzieć czego oczekuje od wykonawcy.

Umowa IT a prawa autorskie

Skoro wykonawca tworzy nowe oprogramowanie i wdraża je do przedsiębiorstwa, automatycznie staje się twórcą. Pojawia się zatem pytanie: co z prawami autorskimi? Czy dojdzie do przekazania autorskich praw majątkowych? Na jakich warunkach, polach eksploatacji? A może wystarczy zwykłe udzielenie licencji? Od czego to zależy? Warto pamiętać o właściwym zabezpieczeniu się na przyszłość w tym zakresie i nie pozostawieniu niczego przypadkowi.

Obsługa błędów i gwarancja

Nieuniknionym na etapie tworzenia systemu informatycznego, jest także pojawianie się różnego rodzaju błędów. W interesie zamawiającego powinno być zatem jasne określenie w umowie czy, a jeżeli tak, to w jakim zakresie oraz jak często, wykonawca powinien wykonać konieczne testy. Co więcej, warto dodatkowo się zabezpieczyć i zagwarantować sobie np. testowe uruchomienie systemu w docelowym środowisku pracy – oczywiście pod kontrolą wykonawcy i w ramach ustalonego wynagrodzenia.

Ponadto, nie wolno zapominać o tradycyjnych elementach każdej umowy, takich jak właściwe określenie warunków i terminów gwarancji czy zabezpieczenie się odpowiednimi karami umownymi.

Jak przygotować dobrą umową wdrożeniową na system IT?

Umowa wdrożeniowa jest umową charakterystyczną – łączy elementy kilku rodzajów umów. Jej stworzenie jest trudne i wymaga szerokiej wiedzy oraz doświadczenia, aby w pełni zabezpieczyć interesy zamawiającego, na każdym polu i etapie procesu wdrażania systemu informatycznego.

W sytuacji, w której w grę wchodzi rozwój firmy oraz zaangażowanie w to przedsięwzięcie konkretnych środków finansowych, warto zwrócić się o pomoc do profesjonalistów, którzy przeprowadzili już wiele takich projektów. Tylko wtedy przedsiębiorca będzie miał poczucie pełnego bezpieczeństwa i świadomość, że przyszłość biznesu jest właściwie chroniona.

Niewłaściwe Pełnomocnictwo przed KIO można uzupełniać

Ciekawe orzeczenie wydał 4 marca 2015 roku Sąd Okręgowy w Warszawie w sprawie skargi Prezesa Urzędu Zamówień Publicznych na Postanowienie Krajowej Izby Odwoławczej. Izba odrzuciła odwołanie z powodu załączenia niewłaściwego pełnomocnictwa przez odwołującego się Wykonawcę. Przypatrzmy się całej sprawie od początku…

Postanowienie Krajowej Izby Odwoławczej

Krajowa Izba Odwoławcza 21 listopada 2014 roku wydała Postanowienie odrzucając odwołanie Wykonawcy, który załączył niewłaściwe Pełnomocnictwo do odwołania. Z pełnomocnictwa nie wynikało umocowanie dla osoby, która podpisała odwołanie. Zdaniem KIO nie można wezwać odwołującego się do uzupełnienia pełnomocnictwa. Uzupełniać można tylko fakt „braku” pełnomocnictwa, a nie jego „niewłaściwości”.

Z tym Postanowieniem nie zgodził się Prezes Urzędu Zamówień Publicznych, który zaskarżył to orzeczenie. Prezes wskazał, że niewłaściwe pełnomocnictwo można uzupełnić, tak samo jakby pełnomocnictwo nie zostało złożone.

Orzeczenie Sądu Okręgowego

Stanowisko Prezesa Urzędu Zamówień Publicznych uwzględnił Sąd Okręgowy w Warszawie. Sąd stwierdził, że KIO błędnie odrzuciła odwołanie.

Zdaniem Sądu, Izba badając odwołanie pod względem formalnym musi sprawdzić, czy osoba podpisująca się pod odwołaniem jest umocowana do składania odwołania. Brak pełnomocnictwa jest tożsamy ze złożeniem niewłaściwego pełnomocnictwa i świadczy o braku umocowania osoby składającej pełnomocnictwo. KIO ma obowiązek wezwać do usunięcia tego braku formalnego poprzez złożenie prawidłowego pełnomocnictwa.

Moim zdaniem…

To orzeczenie Sądu Okręgowego jest istotne z dwóch powodów.

Po pierwsze gwarantuje odwołującemu się przedsiębiorcy możliwość uzupełnienia niewłaściwego pełnomocnictwa do złożenia odwołania do KIO. Dotychczas było to przedmiotem kontrowersji z uwagi na niejednoznaczność przepisu dotyczącego uzupełniania braków formalnych odwołania.

Po drugie potwierdza, jak ważna jest procedura skargi Prezesa Urzędu Zamówień Publicznych, która kształtuje praktykę postępowania odwoławczego w zamówieniach publicznych.

Cieszy zatem aktywność Prezesa Urzędu Zamówień Publicznych w zaskarżaniu kontrowersyjnych orzeczeń Krajowej Izby Odwoławczej. Oby tak dalej!

Konstytucja firmy rodzinnej – czym jest i dlaczego jest potrzebna?

Konstytucja firmy rodzinnej wśród polskich przedsiębiorców jest dokumentem stosunkowo młodym. Jako pierwsza, pod koniec 2010 roku, powstała Konstytucja Firmy Rodzinnej Roleski (por. www.fundacjaroleskich.pl).

Idea i elementy konstytucji firmy rodzinnej

Nie dziwi fakt, że tworzone i rozwijane przez lata przedsiębiorstwo rodzinne powoduje powstanie silnej więzi założycieli firmy z prowadzonym biznesem. Jednak z kolejnymi pokoleniami związek ten może słabnąć. Dodatkowo powiększanie się rodziny zwiększa prawdopodobieństwo problemów chociażby ze skutecznym zarządzaniem przedsiębiorstwem. Przeciwdziałanie upadkowi firmy warto rozpocząć jeszcze zanim pojawią się pierwsze problemy czy oznaki kryzysu. Aby ich uniknąć konieczne jest stworzenie dokumentu, który jasno określi cele i wartości rodziny, wskaże jej wizję oraz wytyczne co do prowadzenia biznesu, podejmowania decyzji czy sposoby rozwiązywania sporów.

Dobrym rozwiązaniem jest stworzenie konstytucji firmy rodzinnej.

Spośród wielu powodów dla których warto zastanowić się nad sporządzeniem konstytucji należy wymienić unormowanie relacji na linii rodzina – przedsiębiorstwo oraz zagwarantowanie funkcjonowania firmy w kolejnych pokoleniach. Ponadto, konstytucja pozwala na skupienie rodziny wokół przedsiębiorstwa, podtrzymuje jej spójność i integralność oraz określa wspólne zadania, plany, wpierając także komunikację pomiędzy członkami rodziny. Istotnym jest również fakt, możliwości stworzenia w konstytucji tzw. organów rodziny – pełniących podobne funkcje jak organy zarządcze czy nadzorcze w spółkach kapitałowych .

Jeśli zaś chodzi o praktyczny aspekt konstytucji firmy rodzinnej, może ona regulować m.in. sposób podziału zysku w rodzinie, reguły zatrudniania poszczególnych członków rodu, zasady dysponowania udziałami czy sposoby wprowadzania zmian do konstytucji.
Należy zwrócić uwagę, że każda konstytucja jest bezpośrednio związana zarówno z daną rodziną jak i z danym przedsiębiorstwem. Z uwagi na różnice celów czy wartości, nie da się stworzyć jednego, ogólnie obowiązującego wzoru takiego dokumentu. Dla każdej bowiem firmy rodzinnej konstytucja tworzona jest indywidualnie. Ponadto konstytucja firmy rodzinnej nie ma mocy wiążącej, dlatego istotne jest, aby była ona zharmonizowana z innymi dokumentami np. z umową spółki.

Badania przeprowadzone w 2011 roku w Niemczech wykazały, że w niemal 80 procentach ankietowanych przedsiębiorstw rodzinnych, nadzieje, jakie wiązano z konstytucją, zostały całkowicie spełnione, a efekty jej wprowadzenia przerosły ich oczekiwania (źródło: www.firmyrodzinne.org).

Konstytucja firmy rodzinnej to międzypokoleniowa stabilność przedsiębiorstawa

Według mnie konstytucja firmy rodzinnej to świetny krok w celu zapewnienia firmie ciągłości funkcjonowania. Zarazem to dobry sposób na unormowanie relacji między członkami rodziny oraz między rodziną a przedsiębiorstwem. To rozwiązanie polecam wszystkim, którzy chcą aby ich przedsiębiorstwo pozostało firmą rodzinną przez lata, nie tracąc przy tym nic ze swojej tożsamości.

Duża nowelizacja prawa autorskiego

Prezydent RP podpisał 5 października 2015 roku tzw. „dużą” nowelizację ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Przypatrzmy się poszczególnym zmianom w ustawie, które w mojej ocenie zasługują na szczególną uwagę:

Incydentalny użytek innego utworu

Wprowadza się pojęcie incydentalnego użytku innego utworu – tj. dopuszczalności niezamierzonego włączenia utworu do innego utworu.

Dozwolony użytek innego utworu włączonego do tworzonego utworu jest dopuszczalny w tylko przypadku, gdy:

  1. doszło do „niezamierzonego włączenia utworu” oraz
  2. gdy włączony „utwór nie ma znaczenia” dla utworu w którym się znalazł.

Powyższy zapis jest bardzo korzystny dla rynku filmowego. Często bowiem z roszczeniami występują twórcy utworów, które znajdują się w tle kadrów filmowych, a zgodnie z podpisaną nowelizacją ich żądania nie będą uzasadnione!

Wynagrodzenie za wypożyczenia biblioteczne dla autorów i tłumaczy

Wprowadzenie wynagrodzenia za wypożyczenia biblioteczne dla autorów i tłumaczy wymusiły w Polsce przepisy unijne. Obowiązek ten nałożono na Państwa członkowskie postanowieniami Dyrektywy o najmie i użyczeniu z 12 grudnia 2006 roku.

Zgodnie z nowelizacją wynagrodzenie jest należne tylko autorom tworzącym w języku polskim oraz tłumaczom utworów obcojęzycznych na język polski. Wpisuje się to w europejski trend promowania oraz opłacania literatury krajowej i narodowej.

Dozwolony użytek utworów osieroconych

W ustawie wprowadza się pojęcie utworu osieroconego, czyli utworu, którego autora lub innego uprawnionego nie można ustalić lub odnaleźć. Nowy przepis pozwala na korzystanie z utworów, których wcześniej nie można było użyć, z uwagi na brak możliwości uzyskania zgody od uprawnionych.

Wnioski

Z zadowoleniem czytam przepisy, które zarówno chronią twórców, jak i pozwalają na rozwój rynku praw autorskich w Polsce. Ważne jest doprecyzowanie zakresu użycia utworu w innym utworze, co dookreśla wzajemne prawa pomiędzy twórcami. Natomiast umożliwienie korzystania z utworów osieroconych poszerza ich dostępność.